Zamawiam spodnie w sklepie internetowym. Po krótkim czasie zmieniam zdanie, już ich nie chcę.
Jestem czymś zajęta, więc nie mam chwili, by poinformować sklep o zmianie
decyzji. Szybko dostaję maila z pytaniem czy wpłata będzie dokonana.
Przepraszam i informuję, że muszę zrezygnować z zamówienia. Po chwili dostaję
odpowiedź: mam następnym razem nie zamawiać, jeśli nie jestem zdecydowana
(sklep odbiera mi prawo do zmiany decyzji!). Odpisuję grzecznie, że „w dobrej
wierze polecam w trochę ładniejszy sposób odpisywać klientom, aby nie poczuli
się urażeni”. W odpowiedzi dostaję maila o tym, że nie doczytałam regulaminu,
bo gdybym to zrobiła to bym się inaczej zachowała oraz, że tak mi ciężko jest napisać
maila (nie cytuję wiadomości, ale zapewniam, że składnia leżała i kwiczała, w
środku zdania postawiona kropka i rozpoczęte nowe zdanie, totalny chaos!).
Regulamin przeczytałam, dlatego też zdawałam sobie sprawę z tego, że powinnam
napisać, ale nie zdążyłam. Informuję o tym w mailu. Dodaję również: „Radzę też
popracować nad gramatyką i stylem zdań, bo nie budzi zaufania”. W wiadomości
zwrotnej dowiaduję się, że może u mnie nie budzi, a także, że należy szanować
pracę innych. Odpisuję „I przede wszystkim szanować klienta, prowadząc
jakąkolwiek działalność. Radzę wziąć sobie do serca powiedzenie klient nasz pan". Odpowiedzi nie
otrzymuję. Zgaduję, że moje „złote rady” nie zostaną wzięte pod uwagę przez
osobę, z którą mailowałam.
wtorek, 16 kwietnia 2013
niedziela, 14 kwietnia 2013
Spotkanie z blogerką - Kasią Gorol
Co jakiś czas śledzę blogi modowe. Od dłuższego czasu jestem
wierna przede wszystkim blogowi jestemkasia.com, dlatego bardzo ucieszyłam się,
kiedy znalazłam informację o wydarzeniu Mentorzy eBiznesu, w ramach którego, zaplanowano
prelekcję autorki właśnie tego bloga.
Kiedy początkowo zaglądałam na bloga Kasi interesowały mnie przede
wszystkim Jej stylizacje. Według mnie są wyjątkowe i niepowtarzalne, bardzo
podoba mi się taki styl, choć oczywiście nie wszystkie prezentowane przez Nią
outfity (użyłam tego słowa, żeby nie powtórzyć słowa „stylizacja”) mi
odpowiadają. Jednak nie da się ukryć, że większość jest dla mnie inspiracją i
nieraz wpadam wręcz w zachwyt widząc Jej zdjęcia.
Styl Kasi nie był jednak jedynym powodem, który przyczynił
się do tego, że zaglądam regularnie na prowadzonego przez Nią bloga. Moją uwagę
przykuła także Jej osobowość. Część blogerek, moim zdaniem, emanuje zbytnią pewnością
siebie. Kasia jest w swej skromności urzekająca, o czy mogłam się również
przekonać w trakcie Jej wykładu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Nie zawiodłam
się ani trochę. Obraz Jej osoby stworzony w mojej głowie doskonale zgadzał się
z tym, co zobaczyłam w trakcie piątkowej prelekcji. Jej zdenerwowanie w trakcie
występu jeszcze bardziej mnie urzekło. Skromna, sympatyczna dziewczyna, która
osiągnęła sukces, dzięki talentowi oraz pracy.
Kasia podczas wykładu mówiła o tym, że prowadzenie bloga wymaga
dużego nakładu pracy, zwłaszcza, kiedy jest to sposób na życie. Kasia zarabia
na blogu ,więc musi (i chce!) się starać i wkładać dużo wysiłku w tworzenie
postów, tak, aby efekt był zadowalający, zarówno dla Niej, jak i dla odbiorców.
Ostateczny rezultat nie odzwierciedla ilości włożonej w to pracy.
W trakcie prelekcji Kasia pokazała również, że ma do siebie
duży dystans. Na początku prezentacji przedstawiła swoje pierwsze zdjęcia,
które pojawiły się na blogu. Nie były to profesjonalne fotografie, ani
nadzwyczaj ciekawe stylizacje, ale przecież każdy od czegoś zaczyna. Kasia
odważnie przyznała się do tego, że jeszcze niedawno wygląd bloga pozostawiał
wiele do życzenia. Momentem przełomowym była zmiana aparatu fotograficznego, o
który uprosiła swojego tatę. Co ciekawe, tata Kasi nie był zbyt chętny do
zakupu nowego sprzętu, ale po namowach w końcu uległ. Nikt wtedy nie zdawał
sobie sprawy, że zmiana aparatu może tak wiele zmienić w życiu Kasi. Dziś blogerka
wraz z rodziną często wspomina tę chwilę. Swoją drogą, ciekawe ile talentów się
zmarnowało tylko dlatego, że rodzice nie kupili swoim dzieciom czegoś, o co
prosiły ;))
Po prelekcji uczestnicy mieli okazje zadawać pytania. Jedno
było wyjątkowo ciekawe, a właściwie to odpowiedź Kasi zaskoczyła wszystkich.
Jeden z gości zapytał, jaką najbardziej zaskakującą propozycję współpracy otrzymała
Kasia w trakcie swojej blogerskiej kariery. Okazało się, że zgłosiła się do Niej
firma oferująca farby do … fryzur intymnych. Pytanie tylko, jak zareklamować
taką farbę na blogu, bo chyba nie zdjęciem? Oczywiście Kasia odrzuciła propozycję.
wtorek, 9 kwietnia 2013
Moja pierwsza mapa myśli
Nieuchronnie zbliża się czas, kiedy będę musiała porządnie
zastanowić się, jak będzie wyglądać moja praca magisterska. Pierwsze kroki
zostały już poczynione. Wiem, mniej więcej, jakiego tematu będzie dotyczyć, ale
na tym koniec. Muszę zastanowić się, co chcę zawrzeć w mojej pracy, tak aby
wyczerpać temat i nie pominąć nic istotnego. Zdecydowałam się, że do stworzenia
planu wykorzystam mapę myśli.
A co to takiego?
Mapa myśli to kreatywny sposób tworzenia notatek. Jest dużo
bardziej przyjazny dla mózgu, ponieważ stymuluje obie półkule, dzięki
wykorzystaniu napisów, obrazków, kolorów itp.
Mapy myśli można wykorzystać w wielu sytuacjach. Mogą one
pomóc w nauce, planowaniu zadań, przygotowaniu wystąpienia, czy właśnie w
tworzeniu artykułu bądź dłuższego tekstu.
Jak stworzyć mapę?
- Najpierw należy przygotować czystą kartkę papieru (format minimum a4), długopis, kolorowe mazaki lub kredki.
- Następnie na środku kartki musi znaleźć się temat przewodni (u mnie będzie to temat pracy), oczywiście powinno zawrzeć się go w jednym lub maksymalnie kilku słowach, które będą zawierać w sobie główną ideę.
- Od tematu głównego będą odchodzić gałęzie z uszczegółowieniem tematu, które w moim przypadku będą podtematami, a być może później część z nich stanie się nazwami rozdziałów i podrozdziałów.
- Od kolejnych gałęzi mogą odchodzić kolejne gałęzie, wszystko zależy od tego, co podpowie nam wyobraźnia. Im bardziej rozrośnie się drzewo naszych myśli, tym lepiej!
- Wszystkie elementy mapy myśli należy połączyć liniami, tak aby widzieć wyraźne powiązania między nimi.
- Poszczególne tematy i podtematy powinny być zaznaczone różnymi kolorami, można obrysować je chmurkami, podkreślić, namalować obok nich obrazki itp. Im więcej obrazków, kolorów, podkreśleń tym szybciej i więcej informacji przyswoi nasz mózg!
Na potrzeby posta postanowiłam stworzyć swoją pierwszą mapę
myśli. Posłużyły mi do tego … notatki z ostatnich ćwiczeń z makroekonomii. Bliżej
sesji zobaczymy, czy moja mapa przyda się przy nauce do kolokwium ;) Efekt możecie zobaczyć poniżej.
Tworzenie map myśli wymaga trochę wprawy. Mam nadzieję, że
moje kolejne mapy będą ciekawsze i bardziej urozmaicone. Muszę koniecznie
zorganizować sobie kredki i mazaki, bo dziś miałam bardzo ograniczone pole
manewru, korzystając z długopisów, ołówka i dwóch zakreślaczy. I proszę Was o
wyrozumiałość, moje rysunki pozostawiają wiele do życzenia, ponieważ cały
talent malarski odziedziczył mój brat … ja mam za to kilka innych cennych
umiejętności ;)
Robiliście kiedyś mapę myśli, a może spróbujecie po przeczytaniu tego posta? Chętnie zobaczę jak wyglądają Wasze mapy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)