W dzisiejszym poście dużo złości. W czerwcu zarezerwowałam
lot na luty do Helsinek. Godziny lotów wybrałam tak, żeby nie podróżować samotnie
nocą (między Krakowem i Warszawą). Niestety wkrótce jeden z lotów został
odwołany i musiałam zmienić rezerwację na lot wieczorem. Trochę nerwów, ale
zdarza się, jakoś to przełknęłam.
Niedawno w Internecie pojawiła się informacja o zawieszeniu
niektórych lotów LOTu w okresie zimowym. Wśród nich są też Helsinki… Po
pojawieniu się pierwszych informacji w Internecie sprawdziłam swoją rezerwację
i wszystko było w porządku. Dziś niestety było już inaczej, oba loty odwołane. I informacja "Skontaktuj się z biurem telefonicznym, jeżeli chcesz zmienić lub anulować rezerwację". Ale ja nie chcę nic zmieniać ... chcę lecieć właśnie wtedy!
Co ciekawe, do tej pory, tak jak większość, bądź wszyscy inni klienci, nie otrzymałam ŻADNEJ informacji od linii lotniczych. Nie sprawdzając swojej rezerwacji nic bym na ten temat nie wiedziała. Skoro już od jakiegoś czasu takie informacje się pojawiają i są potwierdzone, to czy każdy klient, który zakupił bilet, nie powinien być poinformowany o tym bezpośrednio i to jak najszybciej? Nie! Bo po co?! Z tego co wyczytałam, zgodnie z przepisami, linie lotnicze mogłyby poinformować mnie w ostatniej chwili (do 14 dni przed lotem) i nie poniosą żadnych konsekwencji, a ja zostanę na lodzie.
Co ciekawe, do tej pory, tak jak większość, bądź wszyscy inni klienci, nie otrzymałam ŻADNEJ informacji od linii lotniczych. Nie sprawdzając swojej rezerwacji nic bym na ten temat nie wiedziała. Skoro już od jakiegoś czasu takie informacje się pojawiają i są potwierdzone, to czy każdy klient, który zakupił bilet, nie powinien być poinformowany o tym bezpośrednio i to jak najszybciej? Nie! Bo po co?! Z tego co wyczytałam, zgodnie z przepisami, linie lotnicze mogłyby poinformować mnie w ostatniej chwili (do 14 dni przed lotem) i nie poniosą żadnych konsekwencji, a ja zostanę na lodzie.
W momencie wprowadzenia taryfy First Minute byłam w szoku,
oczywiście pozytywnym, że za niecałe 200zł uda mi się polecieć do Helsinek. Taka
wspaniała oferta! I co? Chyba ktoś się pomylił w obliczeniach, nie wszystkie
trasy okazały się opłacalne, więc trzeba było loty zlikwidować! A że klientom
to nie po drodze… nieistotne! Wielu zarezerwowało już noclegi. Ja mam
zarezerwowany kolejny lot w czasie zaplanowanego tam pobytu. Tylko jak się tam
teraz dostanę? Może Finnair za cenę trzykrotnie większą? Albo Wizzair, fakt
jest tanio, ale najpierw muszę dostać się z Krakowa do Gdańska (prawie 600km),
a później z Turku do Helsinek (niecałe 200km), do zrobienia … ale zimą średnio
fajnie.
Gratuluję naszym rodzimym liniom lotniczym przemyślanych
decyzji, szybkiej reakcji i szacunku do klienta!
Czekam na ruch LOTu i z pewnością niesamowicie atrakcyjną
propozycję nie do odrzucenia, typu zwrot pieniędzy, za które nigdzie nie uda mi
się kupić biletu na taką trasę.
Jest jedna dobra strona tego wszystkiego. Skoro loty do
Helsinek zostały tak zdziesiątkowane to pewnie nieprędko skorzystam z usług
LOTu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz