Ostatni rok studiów właśnie się rozpoczął i postanowiłam
trochę „powspominać” wykładowców. Nie będzie tu żadnych nazwisk i krytykowania,
ale raczej pewna kategoryzacja nauczycieli, z którymi miałam do czynienia w
trakcie studiów…
Wykładowca z ogromną
wiedzą, ale brakiem umiejętności pedagogicznych – przypadek dość przykry. Bardzo
szanuję nauczycieli, którzy mają naprawdę wiele do powiedzenia i rzeczywiście
znają się na swoim przedmiocie (tak, są tacy, którzy się nie znają!). Niestety,
niektórzy nie posiadają umiejętności przekazywania tej wiedzy. Najczęściej
zwyczajnie zanudzają studentów, potrafią sprawić że nawet najciekawszy
przedmiot stanie się tym znienawidzonym.
Wykładowca idealny
– rzadko spotykany, ale dający nadzieję na to, że zajęcia na studiach mogą być naprawdę
przyjemne. Prowadzi ciekawe zajęcia (nawet gdy sam przedmiot do takich nie
należy), z uśmiechem wita studentów, jasno tłumaczy i chętnie odpowiada na
pytania, przedstawia jasne warunki zaliczenia, wymaga, ale w granicach rozsądku,
chętny do pomocy, czasem żartowniś.
Są też wykładowcy
złośliwi - prawdopodobnie potrafią uczyć, ale czerpią ogromną satysfakcję z
patrzenia na przerażone lub zagubione twarze studentów, ewentualne pytania
szybko ucinają lub tłumaczą w taki sposób, że nikt dalej nic nie rozumie … po
takiej „prezentacji” studenci przestają zadawać jakiekolwiek pytania. Istnieje
też inna odmiana „złośliwców” - zajęcia prowadzą ciekawie, opowiadają ciekawe
historie, często żartują – niestety, nierzadko z samych studentów, dla wrażliwych
– prawdziwa męczarnia. Zasady zaliczenia nie do końca znane, rzadko bywają sprawiedliwi,
oceny stawiają według własnego „widzi mi się”.
Wykładowca pocieszny
– poczciwy, przemiły dla studentów, nie robi żadnych problemów, daje sobie wchodzić
na głowę, raczej przynudza, ale słucha się go z litości.
Wykładowca, który nie
powinien uczyć – człowiek, który znalazł się na uczelni z przypadku, nie ma
pojęcia o przedmiocie, dyktuje notatki z książek, nie potrafi odpowiedzieć na
pytania, zbywa je lub nieudolnie próbuje odpowiadać, brak wiedzy i umiejętności
pedagogicznych, przypadek tragiczny.
Myślę, że o wykładowcach można napisać wiele, każdy ma własne
doświadczenia w tym temacie i doskonale wie, co mam na myśli. Powyższe
kategorie są mocno uogólnione i spokojnie można stworzyć ich o wiele więcej. Jedno
jest pewne, wykładowcy są naprawdę wyjątkowymi ludźmi, nierzadko krążą o nich
legendy i z pewnością będziemy ich wspominać jeszcze przez wiele lat po zakończeniu
studiów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz