środa, 30 maja 2012

Promem do St. Petersburga


Niedawno razem z Kuba wybraliśmy się do Rosji, a dokładnie do St. Petersburga.
Wyruszyliśmy z Helsinek promem w godzinach wieczornych. Na statku zrobiliśmy spore zakupy. Ceny alkoholu i papierosów były tak niskie, że nie mogliśmy w to uwierzyć. Wiem, że Finlandia jest drogim krajem, ale nie sądziłam, że mogą być aż tak duże różnice w cenach. Przykładowo, w Finlandii za paczkę papierosów trzeba zapłacić ok.4-5e. Na promie karton papierosów kosztował 16e. Absurd! Ceny alkoholu również były przyjazne, więc wieczór spędziliśmy w wyjątkowo dobrych humorach.


Podczas podróży, przez pewien czas siedzieliśmy w bardzo dziwnej restauracji. Na ścianach namalowane były króliki. W różnych miejscach były także umieszczone króliki pluszowe. Nie wyglądały przyjaźnie! Wywoływały u mnie lekkie przerażenie.


Po pewnym czasie, spędzonym w towarzystwie tych dziwnych stworzeń, postanowiłam wyjść się przewietrzyć. Spotkałam kilka dziewczyn rozmawiających po angielsku. A że byłam już po winku, to zaczęłam rozmowę z jedną z nich, chwaląc spodnie, które miała na sobie. Chwilę rozmawiałyśmy na ich temat. Powiedziałam jej, że w moim kraju są bardzo modne. Zapytała wtedy skąd jestem. Gdy odpowiedziałam, zaczęła się śmiać i zapytała po polsku „a skąd dokładnie?” Okazało się, że była to Polka, która jest w Szwecji na Erasmusie. Był to dość zabawny zbieg okoliczności.

Do St. Petersburga dotarliśmy nad ranem. Muszę przyznać, że miasto jest wyjątkowo ładne (choć będę się upierać, że Sztokholm jest ładniejszy). Na  każdym kroku można było zobaczyć ciekawe budynki, ale oczywiście największe wrażenie na zrobiły na mnie kolorowe cerkwie.


Prawdą jest, że na rosyjskich ulicach widać różnicę w poziomie życia mieszkających tam ludzi. Obok małych
straganów z napojami, za którymi stoją starsze panie o zniszczonych twarzach, przejeżdżają eleganckie, drogie samochody. Auta prowadzą zatrudnieni kierowcy, a na tylnych miejscach siedzą dobrze ubrani, bogaci biznesmeni. Ten widok był dla mnie dość dziwny. Miałam wrażenie, że ci zamożni ludzie mają ogromną potrzebę manifestowania swojego bogactwa. A ja, osobiście, bardzo tego nie lubię.

Spacerując po mieście, niejednokrotnie mieliśmy okazję zobaczyć samochody policyjne. Co tu dużo mówić, przy nowoczesnych i drogich autach biznesmenów, radiowozy prezentują się co najmniej żałośnie.



Nasz spacer trwał kilka godzin. Co jakiś czas kupowaliśmy coś do picia w napotkanych straganach. Przy jednym z nich Kuba przez przypadek odszedł z butelką, za którą nie zapłacił. Starsza pani krzyknęła za nim: „Mały człowiek!” Słysząc to, wybuchnęliśmy śmiechem (dla tych co nie wiedzą, Kuba ma prawie 2 metry wzrostu!).

Około godziny 17 wróciliśmy na statek. Droga powrotna nie mogła obyć się bez przygód. Kiedy dopłynęliśmy do Helsinek, sprawdzono nam paszporty i skierowaliśmy się do wyjścia. Niestety, Kuba został zaproszony na kontrolę bagażu. Maksymalna ilość alkoholu jaką można było przywieźć to 1 litr wódki na osobę (lub większą ilość słabszego alkoholu) i 1 karton papierosów… Naprawdę trudno kupić tak małą ilość, skoro ceny są tak atrakcyjne. A przynajmniej nam nie udało się do tego dostosować. Najadłam się sporo stresu czekając, aż torba Kuby zostanie skontrolowana. Na szczęście udało się! Celnicy byli bardzo wyrozumiali.





sobota, 19 maja 2012

Nowe życie Kiry


Kira – przyjazna suczka, mieszanka Pittbula z Amstaffem. Obcięte uszy sprawiają, ze wygląda nieco groźnie.


Jej historia zaczyna się w Hiszpanii. Od szczeniaka wychowuje się z pewną hiszpańską rodziną. Niestety, z powodu poważnych problemów finansowych, jej właściciele są zmuszeni oddać suczkę. Kira trafia w nieodpowiednie ręce. Jest wykorzystywana do nieustannego rozmnażania się.




Po jakimś czasie, razem ze swoją córką, znajduje miejsce w schronisku ARCA DE NOE w Albacete, z którym współpracuje organizacja Pittbull Rescue Spain. Obie mają szczęście, trafiają do ludzi, którym los bezdomnych psiaków nie jest obojętny. Kira otrzymuje imię Lore. Niestety, wówczas nikt nie ma pojęcia do kogo należały obie suczki. Z pomocą przychodzi Facebook.

Ria, zajmującą się bezdomnymi psami z Hiszpanii, umieszcza zdjęcia na profilu Ria Pittbull Rescue Spain, zarówno psów szukających domów, jak i tych już adoptowanych. Ktoś rozpoznaje na zdjęciu Kirę i dzięki temu znamy dziś jej historię. Pierwszy właściciel również dowiaduje się co przydarzyło się Kirze. Niestety, nadal nie jest w stanie się nią zajmować.

Na tym kończy się smutna historia przyjacielskiej suczki.

Obecnie właścicielką Kiry jest moja koleżanka, Polka mieszkająca w Finlandii. Dominika postanowiła adoptować Kirę. Skontaktowała się z Rią przez Facebook’a, wypełniła ankietę i 12 kwietnia czekała wraz z rodziną na lotnisku w Helsinkach, aby zabrać do domu swojego nowego pupila.




Kira szybko się przyzwyczaiła do nowych właścicieli, choć nie można powiedzieć, że wcześniejsze wydarzenia nie wywarły na nią wpływu. Charakterystyczne zachowanie można było zauważyć, kiedy razem z Dominiką wybrałyśmy się do sklepu czy do przedszkola. Ja czekałam z Kirą przed budynkiem, a ona wpatrzona w miejsce, gdzie zniknęła Dominika, nie chciała ruszyć się z miejsca.

Córka Kiry też miała szczęście. Wkrótce trafi do nowych właścicieli, również w Finlandii.









niedziela, 13 maja 2012

Jak to jest z tym alkoholem ...


W Finlandii pije się dużo. Na pewno nie jeden Fin mógłby stanąć w szranki z Polakiem. Polityka prohibicji raczej nie spełnia swojej roli. Ale jak ona właściwie działa?

W mniejszych sklepach czy supermarketach można kupić wyłącznie drinki i piwa, których zawartość alkoholu nie przekracza 4,6 %. Napoje wysokoprocentowe są dostępne jedynie w sklepach Alko. Co istotne, takie sklepy monopolowe nie są tak powszechne jak w Polsce. Ja np. w celu zakupienia wina muszę jechać do sąsiedniej dzielnicy.

Podczas jeden z takich wypraw z moim narzeczonym Kubą ujrzeliśmy niecodzienny (dla nas!) widok. Pod samymi drzwiami sklepu Alko zatrzymała się taksówka. Otworzyły się drzwi, a naszym oczom ukazał się pan, ewidentnie wstawiony. Typowy pijaczek o czerwonej twarzy. Tak, polityka socjalna Finlandii jest tak skuteczna, że taki człowiek, może pozwolić sobie na podróżowanie taksówkami. A i zapewne chętnie inwestuje w mocne trunki, niekoniecznie tanie wina. Warto też wspomnieć, że takie „pijaczki”, spożywają alkohol w osiedlowych barach. Nie tak jak w Polsce, pod sklepem czy w parku.

Wracają do sprzedaży napojów alkoholowych, muszę wspomnieć o tym, że obowiązuje całkowity zakaz ich sprzedawania w niedzielę. W soboty można zrobić zakupy do 18, a w dni powszednie do 20. Dotyczy to także stacji benzynowych, na których można dostać jedynie alkohole niskoprocentowe.

A jak piją Finowie i jak zachowują się po alkoholu? Bardzo różnie. Ale w moich oczach alkohol całkowicie ich zmienia. Na co dzień spokojni i zrównoważeni, po wypiciu kilku piw stają się głośni i mocno zwracają na siebie uwagę. Oczywiście, nie wszyscy się tak zachowują.

Pewnego razu miałam okazję bawić się na dyskotece w Helsinkach. Kiedy stałam w kolejce do baru, jakaś dziewczyna, stojąca obok mnie, coś do mnie powiedziała. Ja oczywiście (jak zwykle) rzekłam: "Sorry, I don’t uderstand”. Ona natomiast zaczęła mnie przepraszać, że na mnie wpadła i pytać co ma mi kupić w ramach przeprosin. Od razu jej powiedziałam, że nic się nie stało i że ja nawet nic nie poczułam. Ale ona mocno się upierała, więc darmowe piwko wpadło w moje ręce. To był akurat przykład sympatycznej Finki. Niestety, miałam też okazję widzieć wymiotującą w autobusie nastolatkę, czy też grupę pijanych, bijących się osób. Wyglądało to naprawdę groźnie. No cóż, jak widać, nie wszystkim alkohol służy.

piątek, 11 maja 2012

Praca w Finlandii


Skoro przebywam obecnie w Finlandii, czuję się zobowiązana do napisania czegoś na temat tego kraju. Zapraszam do czytania.

W ciągu kilku ostatnich lat zjawisko emigracji Polaków znacznie się nasiliło. Związane jest to, przede wszystkim, z otwarciem granic państw europejskich należących do Unii. Wiele osób uważa to za negatywny trend. Rzeczywiście, Polska traci wielu wykształconych obywateli na rzecz innych krajów Europy. Jednak, jeśli państwo nie daje im możliwości do rozwoju i godnego życia, nic dziwnego, że decydują się na emigrację. Nie jest to jednak wyłącznie negatywne zjawisko. Do pozytywnych aspektów można zaliczyć to, że dzięki zagranicznym wyjazdom Polacy poszerzają swoje horyzonty, zawierają znajomości z obcokrajowcami oraz uczą się obcych języków.

Najpopularniejszymi kierunkami polskiej emigracji są Niemcy, Anglia czy Holandia. Nie wiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że coraz częściej Polacy wybierają również inne kraje. Przykładem może być Finlandia. W serwisach będących internetowymi giełdami pracy, pojawia się coraz więcej ofert pochodzących z tego skandynawskiego kraju. Na zatrudnienie w Finlandii mogą liczyć, przede wszystkim, operatorzy maszyn, monterzy oraz spawacze. Dla pracodawców pochodzących ze Skandynawii najbardziej liczy się wcześniejsze doświadczenie na podobnych stanowiskach. Wykształcenie w tych zawodach często nie jest konieczne.

Inaczej wygląda sytuacja osób ubiegających się o pracę jako inżynierowie, na których jest duże zapotrzebowanie w Finlandii. Wówczas doświadczenie, wykształcenie oraz znajomość języka angielskiego są bezwzględnie wymagane.

W Finlandii Polacy pracują także w innych zawodach. Z zaskoczeniem obserwuje się fakt, że podczas załatwiania np. spraw urzędowych, można napotkać rodaka, pracującego w administracji. Nie są to jednak osoby, które zdecydowały się na emigrację kilka lat temu. W wielu przypadkach są to Polacy, którzy od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat pracują i mieszkają w Finlandii. Założyli tam rodziny i utożsamiają się z tym krajem.

Finlandia znana jest z dobrze rozwiniętego systemu pomocy społecznej. Osoby, na stałe mieszkające i zatrudnione w tym kraju, mogą liczyć na finansową pomoc państwa w przypadku utraty zatrudnienia oraz na wsparcie podczas poszukiwania nowego miejsca pracy. Podatki czy opłaty za przedszkole są dostosowane do wysokości zarobków. Państwo pomaga również w znalezieniu mieszkania oraz, w razie potrzeby, w całości lub w części opłaca jego wynajem.

Każdy obcokrajowiec, posiadający stałe zameldowanie, a co za tym idzie stałe pozwolenie na pobyt, może mieć pewność, że państwo udzieli mu wsparcia w przypadku trudnej sytuacji materialnej. Niestety, w wyniku kryzysu, Finlandia zmuszona została do ograniczenia ilości wydawanych pozwoleń na pobyt stały. Obecnie, podpisując umowę na czas określony, obcokrajowiec otrzymuje jedynie pozwolenie na pobyt czasowy. W przypadku nieprzedłużenia umowy przez pracodawcę, jest zmuszony do znalezienia nowego zatrudnienia lub do powrotu do swojego kraju.

Nasi rodacy pracujący w Skandynawii cieszą się bardzo dobrą opinią. Pracodawcy doceniają ich pracowitość i profesjonalizm. Również sami Polacy są zadowoleni z pracy oraz poziomu życia w Finlandii, mimo że kraj słynie z wysokich cen żywności oraz mieszkań. Problemem dla Polaka może być jednak przyzwyczajenie się do zimnego klimatu panującego w tym kraju przez znaczną część roku. Niełatwe może okazać się również przyswojenie, trudnego dla Polaków, języka fińskiego.

wtorek, 8 maja 2012

Marketing na najniższym poziomie


Szukając konkretnych informacji w Internecie, czasem niemal wpadam w furię. Jak można tworzyć tak nieczytelne strony internetowe? Trafiając na taką "byle jaką" witrynę, bez zastanowienia ją wyłączam i szukam czegoś lepszego.

Czy managerowie firm lub ktoś, kto jest za to odpowiedzialny, nie zdają sobie sprawy z tego, ilu klientów tracą przez „olanie”, tak istotnej sprawy, jak przejrzysta i ciekawa strona internetowa? Zainwestowanie w profesjonalnego grafika na pewno nie należy do najtańszych, ale jestem całkowicie pewna, że się opłaci.

Nie mogę też znieść „profesjonalnych” stron firmowych, na których roi się od błędów ortograficznych, które aż kłują w oczy. Moja reakcja w takiej sytuacji jest podobna do poprzedniej, szybko opuszczam taką stronę.

Jeżeli mam skorzystać z usług jakiejś firmy, to na pewno nie wybiorę takiej, która nie przyłożyła się nawet do własnej strony internetowej. Zapewne jakość ich usług jest na podobnym poziomie. Takie „oszczędzanie” na specjalistach, którzy powinni zająć się profesjonalnym wykonaniem strony, nigdy nie przynosi zysku, ale tylko i wyłącznie straty. Osoby prowadzące własny biznes powinny mieć tego świadomość. 

poniedziałek, 7 maja 2012

Dajcie spokój Paniom z Jarzębiny



Niekończąca się dyskusja na temat piosenki "Koko Euro Spoko" nie daje mi spokoju. Mam już szczerze dość słuchania i czytania krytycznych opinii na temat tego utworu. Skoro to właśnie ta piosenka wygrała, to widocznie ludzie na nią głosowali. Niezależnie od tego, jakie pobudki nimi kierowały, utwór "Koko Euro Spoko" został hymnem reprezentacji Polski (a nie, jak wiele osób myśli, oficjalną piosenką Euro 2012).

Ja muszę przyznać, że piosenka szybko wpadła mi w ucho. Nie jestem jej wielką fanką, ale już nie raz złapałam się na nuceniu jej pod nosem. I właśnie taki powinien być hymn reprezentacji - wesoły i wpadający w ucho.  Wcale nie uważam, że ten utwór przyniesie nam wstyd. Sądzę, że wybór takiej piosenki przez Polaków świadczy o naprawdę dużym poczuciu humoru naszych rodaków. Myślę też, że dystans jaki mamy do siebie powinien imponować obcokrajowcom. W moich oczach, znacznie większy wstyd przynosi Polsce krytykowanie i robienie afery z powodu wyboru "Koko Euro Spoko" niż sama piosenka.

Zamiast upierać się, że hymn reprezentacji to "wiocha", powinniśmy cieszyć się, że wkrótce w naszym kraju odbędzie się tak prestiżowe wydarzenie, jak Mistrzostwa Europy.

A może by tak założyć bloga?


Mam na imię Ania. Niedługo kończę 23 lata, choć cały czas wydaje mi się, że mam 19. Na tyle się czuję, prawdopodobnie wyglądam na jeszcze mniej. Obecnie mieszkam w Finlandii, ale już niedługo wracam do Polski.

Skąd wziął się pomysł na bloga? Trochę z nudów, trochę z niepohamowanej potrzeby komentowania tego co dzieje się wokół mnie, ale też z ogromnej chęci pracy nad sobą i potrzeby rozwoju.

Czego możecie się spodziewać po moim blogu? Właściwie wszystkiego. Od komentowania bieżących wydarzeń po opowieści dotyczące mojej osoby. Jeśli coś zwróci moją uwagę, to na pewno się z Wami tym podzielę, niezależnie od tego, czy będzie to nowy, świetny utwór, afera polityczna czy jakiś genialny ciuch.

Pozdrawiam i zapraszam do czytania.